o2.pl - Portal internetowy
Kuchnia » Forum » forum Ogólna dyskusja

Spis tematów | Nowy temat | Szukaj | Preferencje
» Odpowiedz na ten temat

Temat: Wyrób wędlin sposobem domowym - przepisy, receptury
Strony tematu: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172 173 174 175 176 177 178 179 180 181 182 183 184 185 186 187 188 189 190 191 192 193 194 195 196 197 198 199 200 201 202 203 204 205 206 207 208 209 210 211 212 213 214 215 216 217 218 219 220 221 222 223 224 225 226 227 228 229 230 231 232 233 234 235 236 237 238 239 240 241 242 243 244 245 246 247 248 249 250 251 252 253 254 255 256 257 258 259 260 261 262 263 264 265 266 267 268 269 270 271 272 273 274 275 276 277 278 279 280 « poprzednie wypowiedzi | następne wypowiedzi » 
[26.05] 15:21 Maad8
Wiesz Maxell, to co się robi z pasji i zamiłowania, jest cenniejsze niż to co się robi z konieczności, więc nie przejmuj się tak swoim zawodem, ważne są efekty, a przyznasz, że wedlinydowmowe.pl robią wrażenie!!!

Odnośnie zmienności receptur, to wynikają one zarówno z postępu nauki, jak i wymogów gospdarki rynkowej, ze wszystkimi tego fatalnymi kosekwencjami. Od odkryć Pasteur'a i Tyndall'a nie wyleciało z wędzarni znowu aż tak dużo dymu to był raptem koniec XIX wieku. Jedno jest pewne: świnki dziś nie są takie same jak chociażby w 1958, z którego to roku pochodzą Twoje przepisy. Tucz przemysłowy, pasze z wprost z fabryki chemicznej, antybiotyki, fosforany, mączki, itd. Być teraz technologiem żywności to naprawdę wyzwanie.
Na marginesie, ciekawe co tacy ludzie jedzą ?

Absolutnie nie uważam się za eksperta, stawiam dopiero pierwsze kroczki, i gdyby nie wedlinydomowe.pl to pewnie już bym się nieraz przewrócił, a może i zniechęcił.
Uwagi o pasteryzacji konserw pozwoliłem sobie zamieścić, bo mam pewne doświadczenia z czasów gdy mięso było na kartki. Wtedy mój tata, mający za sobą kilkuletnią przygodę w masarni, a także pracę w szkole hotelarsko-gastronomicznej, produkował domowymi sposobami konserwy mięsne. Zabieraliśmy je na kilkutygodniowe rejsy po Mazurach, woziliśmy w bagażniku samochodu, na jachcie, oczywiści bez lodówki W skrajnych przypadkach mijały 2-3 miesiące od produkcji do konsumpcji. Pamiętam, że do pasteryzacji tata przykładał b. dużą wagę, nic dziwnego karmił tym przecież swoich najbliższych. Miał doświadczenie i podbudowę teoretyczną - uważam że robił to perfekcyjnie. Smak tych konserw, to dla mnie jeden z tych niezapomnianych smaków dzieciństwa.

Z perspektywy takich doświadczeń, wynika moje pojmowanie słowa konserwa. Jednak Prababcia Ania zwraca słusznie uwagę, że to pojęcie może być różnie rozumiane.

Ale z jednym Prabaciu Aniu nie mogę się zgodzić. Uważam, że robienie konserw ma sens, dokładnie taki sam jak robienie w domu wędlin - po prostu te kupne są obrzydliwe.
W sierpniu zabieram rodzinkę w góry, i mam zamiar zabrać na ile to będzie możliwe własne jedzenie. Na razie ogranicza mnie brak wędzarni (stąd to zainteresowanie szynkowarami i konserwami Ale może w już w przyszłym tygodniu pojawi się gustowna szafeczka

Redakcja opracowania nt. pasteryzacji to dość odpowiedzialne zadanie, muszę to przemyśleć.

pozdrawiam

[26.05] 15:22 Maad8
Wiesz Maxell, to co się robi z pasji i zamiłowania, jest cenniejsze niż to co się robi z konieczności, więc nie przejmuj się tak swoim zawodem, ważne są efekty, a przyznasz, że wedlinydowmowe.pl robią wrażenie!!!

Odnośnie zmienności receptur, to wynikają one zarówno z postępu nauki, jak i wymogów gospdarki rynkowej, ze wszystkimi tego fatalnymi kosekwencjami. Od odkryć Pasteur'a i Tyndall'a nie wyleciało z wędzarni znowu aż tak dużo dymu to był raptem koniec XIX wieku. Jedno jest pewne: świnki dziś nie są takie same jak chociażby w 1958, z którego to roku pochodzą Twoje przepisy. Tucz przemysłowy, pasze z wprost z fabryki chemicznej, antybiotyki, fosforany, mączki, itd. Być teraz technologiem żywności to naprawdę wyzwanie.
Na marginesie, ciekawe co tacy ludzie jedzą ?

Absolutnie nie uważam się za eksperta, stawiam dopiero pierwsze kroczki, i gdyby nie wedlinydomowe.pl to pewnie już bym się nieraz przewrócił, a może i zniechęcił.
Uwagi o pasteryzacji konserw pozwoliłem sobie zamieścić, bo mam pewne doświadczenia z czasów gdy mięso było na kartki. Wtedy mój tata, mający za sobą kilkuletnią przygodę w masarni, a także pracę w szkole hotelarsko-gastronomicznej, produkował domowymi sposobami konserwy mięsne. Zabieraliśmy je na kilkutygodniowe rejsy po Mazurach, woziliśmy w bagażniku samochodu, na jachcie, oczywiści bez lodówki W skrajnych przypadkach mijały 2-3 miesiące od produkcji do konsumpcji. Pamiętam, że do pasteryzacji tata przykładał b. dużą wagę, nic dziwnego karmił tym przecież swoich najbliższych. Miał doświadczenie i podbudowę teoretyczną - uważam że robił to perfekcyjnie. Smak tych konserw, to dla mnie jeden z tych niezapomnianych smaków dzieciństwa.

Z perspektywy takich doświadczeń, wynika moje pojmowanie słowa konserwa. Jednak Prababcia Ania zwraca słusznie uwagę, że to pojęcie może być różnie rozumiane.

Ale z jednym Prabaciu Aniu nie mogę się zgodzić. Uważam, że robienie konserw ma sens, dokładnie taki sam jak robienie w domu wędlin - po prostu te kupne są obrzydliwe.
W sierpniu zabieram rodzinkę w góry, i mam zamiar zabrać na ile to będzie możliwe własne jedzenie. Na razie ogranicza mnie brak wędzarni (stąd to zainteresowanie szynkowarami i konserwami Ale może w już w przyszłym tygodniu pojawi się gustowna szafeczka

Redakcja opracowania nt. pasteryzacji to dość odpowiedzialne zadanie, muszę to przemyśleć.

pozdrawiam

[26.05] 15:42 prababcia Ania

Maxell, a co jest niewłaściwego w tym przepisie "Wieprzowina we własnym sosie "?

Wiadomo, że w warunkach domowych pasteryzuje się słoiki w garach, w ktorych woda wrze Nie uzyskamy 120 stopni

Co do czasów pasteryzacji, to niech każdy robi jak uważa, niektórzy pasteryzują 3 dni pod rząd, ja pasteyzuję tylko jeden raz , ale słoiki o pojemności 350 ml pasteryzuję 3 godziny, a więkse słoiki o pojemności 500 ml pasteryzuję 30 min dłużej. Nigdy nie miałam przypadku (na szczęście), że coś było nie tak.


Maad8, ja też zabieram swoje "konserwy" w plener
Jadą sobie w bagażniku samochodu, a potem są konsumowane podczas wędkowania. I jest dobrze

pozdrawiam



szczupak
[26.05] 15:52 prababcia Ania

Przetwarzamy mięso na własny użytek oraz... częstujemy osoby zaprzyjażnione
Wykonujemy to z uwagą i staraniem
Jeżeli wsystko robimy jak należy, to czego do licha mamy sie obawiac ??

Mielmy, kręćmy, wędżmy i delektujmy się smakiem własnych wyrobów.



Maad8, zrób konserwy, zabierz je w góry a po powrocie nam opowiesz, że wszystko było O.K.
Nade wszystko podoba mi się to, że dbasz o zdrowie RODZINY, o to co jedzą,wolisz swoje niż kupne

I O TO CHODZI



szczupak
[26.05] 16:29 abratek
prababciu Aniu - napisałaś "Maad8, zrób konserwy, zabierz je w góry a po powrocie nam opowiesz, że wszystko było O.K." - no właśnie, pod warunkiem że wróci...
Niestety tutaj nie ma mowy o eksperymentach, jeśli coś spapra to dobrze będzie jak skończy tylko na wizycie w kibelku.
Do sprawy czystości i właściwej obróbki żywności , należy podchodzić ze szczególną ostrożnością - takie jest moje zdanie ( a z art spoż. mam do czynienia na codzień i wiem jakie to jest ważne)

[26.05] 17:42 Seminole
Abratek,

Nie tylko to, ale mięso zabitego zwierzaka nie ma wewnątrz jeszcze drobnoustrojów. Dopiero my je dostarczamy zaczynając je kroić nożem i tymi innymi kombajnami. Rączki też pomagają a na nich pod mikroskopem aż się roi

[26.05] 17:43 Seminole
Abratek,

Nie tylko to, ale mięso zabitego zwierzaka nie ma wewnątrz jeszcze drobnoustrojów. Dopiero my je dostarczamy zaczynając je kroić nożem i tymi innymi kombajnami. Rączki też pomagają a na nich pod mikroskopem aż się roi

[26.05] 17:52 Seminole
Rączki cd.

Następna sprawa to im większy kawałek, tym mniej na nim gości.

Zewnętrzna powierzchnia mięsa chroni jej od drobnoustrojów i dopiero po cięciu noża robi się nowa łatwa do wniknięcia powierzchnia. Dlatego peklowane w kawałkach 5 cm mięso będzie trwalsze aniżeli peklowane lecz zmielone maszynką.

Im więcej cięć nożem tym więcej w przyszłości drobnoustrojów i szybsze psucie mięsa. Wniosek nasuwa się prosty, że zmielone mięso (pociapane dobrze nożem) jest najbardziej podatne na bakterie i ma najkrótszą trwałość.

[26.05] 17:56 kicha
Obserwuję waszą duskusję - dyletanci- jesteście gorsi od tych "technologów" bo oni chociaż coś wiedzą a wy nic. Sadzicie się na znawców a stanowicie większe zagrożenie dla waszych rodzin i znajomych niż "Constar" tam zagrożenie można zidentyfikować a wy poprostu bedziecie znikać z forum. Ciekaw jestem co myśli patron waszej strony docent doktor?
[26.05] 17:58 bob budowniczy
Witam wszystkich mam pytanie odnosnie wedzarni, slyszalem ze podobno jak sie ja zbuduje to trzeba ja "przedymic" czy to jest prawda ?? moja wedzarnia bedzie murowana z cegiel
dzieki i podrawiam
[26.05] 18:08 abratek
bob - tak , dokładniej mówiąc odymić , np trzy dni przepal wysoką temperaturą (w przypadku murowanej musi dobrze wyschnąć zaprawa)

kicha - spadaj mącicielu , jesteś jak wrzód na dupie! >

[26.05] 20:22 Lachu

Cześć!
Babcia Ania Pra!!!

siemm Odezwij na tego meila
lach@zghboleslaw.pl
pzdr
http//wedlinydomowe.pl
[26.05] 20:30 Jan
Zachęcony przez Maxella do dzielenia się wiadomościami i spostrzeżeniami informuje, że wpadłem na pomysł w moich warunkach prtotypowy. Ponieważ testuję moją nowo postawioną wędzarkę, przedewszystkim muszę byc pewny temperatury więc w palenisku zrobiłem brytfankę w kształcie proporcjonalnym do kształtu komory wędzarniczej. W niej rozpalam drzewem bukowym a na nim brykietami z wegla drzewnego do grilla. Powoduje to utrzymanie stałej temperatury ok 40 -50 stopni przez cały czas suszenia kiełbas a gdy są już suche a brykiety tylko się żarzą kłade na nie albo drzewo albo zrąbki i wędzenie odbywa się równomiernie i dalej w stałej temperaturze. Zastanawiam się czy dobudowywać do wędzarki kanał i palenisko, w którym bym palił drzewem czy nie budować kanału a opalać właśnie brykietami. Wcześniej miałem wędzarkę zrobioną z desek a kanał był z cegieł ale miałem kłopoty z utrzymaniem stałej temperatury. Co o tym sądzicie?

[26.05] 21:09 Maxell
Janie, wszystko zależy od tego jaką temperaturę osiągasz w swej wędzarni (mam na myśli i tę najniższą i tę najwyższą) oraz jak wygląda sytuacja z ich utrzymaniem przez dłuższy czas.
Jeśli nie będziesz mógł w swojej wędzarence wędzić dymem zimnym, to dopiero wtedy sobie taki kanał dobudujesz, albo zastosujesz nad paleniskiem barierę z siatki wysypanej warstwą płukanego, grubego żwiru (regulacja temp. przez zmniejszanie lub zwiększanie grubości żwiru na siatce)
Korzystaj stale z termometrów. Bardzo ważne.
Temat sam sie powinien wyklarować
Pozdrawiam.

nasza stronka http://www.wedlinydomowe.pl/ serdecznie zapraszamy
[26.05] 21:57 Maad8
Jeżeli zachowujemy czystość w czasie produkcji, używamy świeżego mięsa, dbamy o przechowywanie surowców, półproduktów i produktów gotowych w niskiej temperaturze, i w dodatku konsumujemy wszystko w ciągu kilku dni, to wbrew temu co pisze kicha, jesteśmy całkowicie bezpieczni. Problem pojawia się tylko wtedy, gdy chcemy/potrzebujemy przechować produkt dłużej - i tu się kłania temat pasteryzacji słoików i nie tylko. Tak na marginesie, parzenie szynek w szynkowarze to też pasteryzacja.
Oczywiście, jeśli ktoś pod paznokciami przyniesie z kibla zarazki czerwonki, zapewniając w ten sposób rodzince niezapomnianą przygodę ze służbą zdrowia, to nie można z tego wyciągać wniosku, że wedlinydomowe.pl i ich użytkownicy stanowią zagrożenie.

Nie dajcie się zniechęcić, jak mawia jarek_zielona_pietruszka: nawet jeżli robię źle to robię dobrze

Ale dobrze jest wiedzieć, gdzie i DLACZEGO czycha niebezpieczeństwo, rozumieć zachodzące procesy, do tego potrzeba wiedzy i po to przecież jest to forum.
Skąd Prabaciu Aniu wiesz, "że wszystko robimy jak należy?" Jeśli pojawia się jakaś wątpliwość, tak jak z peklowaniem w szynkowarze bez dostępu powietrza, czy teraz z pasteryzacją, to nie należy tego lekceważyć.


[27.05] 14:56 grzes855
WORKI JUTOWE
wracam do tematu worków jutowych bo chce podpowiedzieć szukającym że dzisiaj przywiązłem sobie kolkanascie z targowiska - pakowane są w nie młode ziemniaki z Grecji worki maja wymiar około 0,5m na 0,9m i jest ich przynajmnij u nas bardzo duzo.

[27.05] 22:19 marekgks
wracając do ,,bezpieczeństwa " domowych wyrobów,mam pytanie:na str wedlinydomowe.pl jest przepis na słonine peklowaną rodem z Podlasia.Samo peklowanie bez obróbki termicznej nie zabije przecież ew.drobnoustroje.A przy okazji słoniny-w latach 80-tych byłem w wojsku,do dziś wspominam smak słoniny konserwowej-rewelacja!!!Zna ktoś przepis?Prosiłbym bardzo!
pozdrawiam
[27.05] 23:24 abratek
skoro byłeś w wojsku w latach 80-tych to daruj sobie te obawy
słonina to nie mięso i rządzi się troszkę innymi zasadami, pozatym peklowanie też eliminuje drobnoustroje
ważne aby surowiec był świeży i tyle (a słoninę wystarczy dobrze natrzeć solą i papryką na 2-3 dni...i pod flaszkę w sam raz)

[28.05] 14:45 Maad8
marekgks, sól to najstarsza na świecie substancja konesrwująca, skuteczna i bezpieczna, lepszy od soli to już chyba tylko jest domestos,
dodatkowo, peklowania odbywa się w niskiej temperaturze, co bardzo ogranicza namnażanie drobnoustrojów

[28.05] 16:29 marekgks
dzięki panowie ,za rozwianie mych obaw!
po niedzieli sprubuje zrobić coś ze słoninką-jak będzie dobre to opiszeJedną porcje tylko zapekluje a drugą zapekluję w szynkowarce a potem chcę parzyć tak jak szyneczke-robił tak ktoś?

[28.05] 22:30 Maad8
zły jestem na siebie, bo zamiast jak normalny człowiek delektować się zimnym piwkiem, gdzieś w zacienionym miejscu, zachciało mi się wędlinki
wybór padł na pieczeń peklowaną kujawską, chciałem szybciej, więc zmieliłem i wymieszałem mięska, dodałem peklosoli, odstawiłem na 24h do lodówki - to jedyne odstępstwo od procedury, potem przyprawy, cebula, mąka - jak w przepisie, pieczenie o 30min dłużej,

sami widzicie, że padło mi na mózg - w takim upale jeszcze podgrzewać się piekarnikiem !

a zły jestem dlatego, że pieczeń wyszła jakaś taka kwaśna, niesmaczna, nie wiem, może to wpływ ziela angielskiego, a może ta cholerna temperatura,
mięsko było świeże, cały czas w lodówce, o zepsuciu nie ma mowy, tym bardziej, że próbowałem farsz, był OK, może ciut mało słony, ale już nic nie zmieniałem tylko włozyłem do formy, przyprawy ważone na wadze, jak w aptece


co skopałem ? robiliście kiedyś tę pieczeń ? jak wam wyszła ?

pozdrawiam chłodno

[29.05] 10:38 abratek
niedawno była mowa o wpływie temperatury obróbki mięsa na jego smak,
dotyczy to także studzenia - możliwe że to właśnie było przyczyną (ja stawiam tutaj na mąkę - zrobił się zakwas)

[29.05] 12:36 sierżant
marekgks-ja też byłem w wojsku-28lat,i ta słonina była zawsze.maszacje-rewelacja,ale nie zrobisz jej w domu.Pochodze ze wsi,tam wszyscy robili wyroby,i większość (chłopów)była w wojsku i wszyscy wspominają tą słonine,jadłem na wsi różne słoniny,marynowane,wędzone,ale taaaakiej ,to nikt nie zrobił.Receptura jej to chyba była tajemnica wojskowa
[29.05] 13:06 abratek
jeśli byłaby robiona przez wojsko , to lepiej nie dociekać jak oni to robili (i z czego ) ) ) )

[29.05] 14:34 sierżant
oj,chyba jej kol. nie jadł
[29.05] 15:30 abratek
sierżancie - to był taki żarcik (ale przyznasz że żarcie w wojsku z tamtego okresu nie należało do wykwintnych, delikatnie mówiąc)

[29.05] 16:41 Krzysztof
Ufffffff jak gorąco
niema co o wędzeniu i pieczeniu mysleć.
w wojsku niebyłem,jak to chłop ze wsi ale robie słonienie w solance z przyprawami,,,,,stoi to sobie w wiadrze PCV z sanio w zimnej skrytce ,wyciągam ile potrzeba,smaczne to i niekoniecznie pod flaszke

Darz dym
[29.05] 16:42 Krzysztof
Ufffffff jak gorąco
niema co o wędzeniu i pieczeniu mysleć.
w wojsku niebyłem,jak to chłop ze wsi ale robie słonienie w solance z przyprawami,,,,,stoi to sobie w wiadrze PCV z sanio w zimnej skrytce ,wyciągam ile potrzeba,smaczne to i niekoniecznie pod flaszke

Darz dym
[29.05] 16:55 Akolita
O rany --ale mi slina cieknie na sama mysl o TEJ sloninie. Co prawda w wojsku bylem troche wczesniej ale slonina byla chyba ta sama --szczegolnie na poligonach,no i jeszcze t.z. TUSZONKI --wie ktos jak to zrobic --"Wieprzowina w sosie wlasnym " to raczej nie byla (wiecej tluszczu i galaretki).
I jeszcze pytanie --czym zastapic glowe wieprzowa w wyzej wspomnianej 'Wieprzowinie w sosie wlasnym"
[29.05] 17:05 abratek
Akolita - he he - zapytaj w Constarze
a na poważnie, myślę że spokojnie można zastąpić golonką

« poprzednie wypowiedzi | następne wypowiedzi » 

» Odpowiedz na ten temat



© 1999-2006 o2.pl Sp. z o.o. (dawniej MediaOne Sp. z o.o.) Wszelkie prawa zastrzeżone.
O firmie - Reklama w o2.pl i Tlen.pl - Pomoc